Patent w modzie
Patent w modzie – „Opatentowywanie” mody
Jasnym jest, że swoje dokonania w dziedzinie mody należy chronić. Rejestracja wzoru przemysłowego lub znaku towarowego wydaje się oczywistym rozwiązaniem w wielu sytuacjach. Warto jednakże zastanowić się też nad tym, czy nie dałoby się w branży modowej wykorzystać także patentu.
Jeżeli nie czytaliście jeszcze poprzedniego artykułu na blogu, to zdecydowanie Was do niego odsyłam, ponieważ tłumaczy on czym jest wzór użytkowy, będący „młodszym bratem” patentu. W skrócie można wyjaśnić to w następujący sposób – jeśli rozwiązanie jest designerskie i ma pewne cechy techniczne, ale takie, które dotyczą jego kształtu, budowy czy też właściwości, a nie konkretnego sposobu oddziaływania na rzeczywistość, będziemy chronić je wzorem użytkowym. Przekładając „z polskiego na nasze”, rozwiązania techniczne, jeszcze nie kwalifikujące się jako wynalazek, który chroniony byłby patentem, możemy próbować zarejestrować jako wzór użytkowy. Przykład? Jeśli wymyślimy fantastycznie wyglądający wieszak na biżuterię, który nie pozwoli łańcuszkom się plątać – możemy mieć do czynienia z wzorem użytkowym. Jeśli dodatkowo wieszak ten, niczym król Midas zamieniałby metal w złoto – mógłby to już być wynalazek.
Problem z wynalazkiem polega na tym, że brak jego legalnej definicji. Oczywiście, sposób na to próbuje znaleźć orzecznictwo. W wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 15 grudnia 2009 roku (sygn. akt VI SA/Wa 719/09), stwierdzono: „Wynalazek to jest rozwiązanie techniczne, które oczywiście jest poprzedzone przez pomysł, ale istotą wynalazku jest przedstawienie precyzyjnego sposobu realizacji tego pomysłu przy pomocy oddziaływania na materię, tak aby znawca mógł go w sposób powtarzalny realizować i otrzymać określony w wynalazku rezultat.”
Jak więc rozumieć wynalazek w szeroko pojmowanej branży fashion? Pierwsze co nasuwa się na myśl, to pokrewny tematycznie, a jednak z modą związany tylko dzięki domom mody, przemysł kosmetyczny – wydaje się, że tu o patent najłatwiej. Unikalne, chemiczne wzory, substancje o konkretnych właściwościach mogą być chronione patentem. Konkretne kryteria uznania danego wytworu za wynalazek, który podlega procedurze udzielania patentu prezentuje na przykład nasza polska ustawa – Prawo własności przemysłowej. Nie ma znaczenia w jakiej dziedzinie techniki działamy – wynalazek musi być nowy, a więc nie będący dotychczas elementem stanu techniki. Oznacza to, że nie może być udostępniony publiczności w formie pisemnej czy nawet ustnej (dlatego, jeśli uda Wam się zaprojektować jakiś wynalazek, zanim go opatentujecie, komunikowanie swojej radości światu ograniczcie do starego, dobrego, „Eureka!”). Patent może być udzielony także na wytwór posiadający odpowiedni poziom wynalazczy, a także taki, który nadaje się do przemysłowego stosowania.
Jak widać więc, trudno raczej opatentować sukienkę, czy torebkę – musiałyby mieć one właściwości pozwalające je uznać za wynalazek (w tej kategorii zdecydowanie obroniłaby się torebka Mary Poppins – gdyby tylko produkowano ją w kształcie klasycznej Lady Dior albo Birkin Bag, byłaby prawdopodobnie najbardziej pożądaną torebką na świecie, kosztującą przynajmniej tyle co nowy model Porsche).
W modzie patent mógłby być udzielony na przykład na nowatorskie rozwiązania związane z produkcją, na tkaniny czy projekty niezwykłych cechach – materiał, który mógłby „rosnąć” wraz z właścicielką, mógłby na przykład zrewolucjonizować modę ciążową, szpilki z obcasem, który korygowałby wady postawy byłby prawdziwym pstryczkiem w nos dla ortopedów całego świata – i niewątpliwie mógłby ubiegać się o patent. Nie da się jednak ukryć, że branża fashion, raczej nie zajmuje się wymyślaniem nowych rozwiązań technicznych – patent to sposób na „pożenienie” przemysłu i mody.
Podstawowa różnica między wzorem użytkowym a wynalazkiem polega na tym, że wzór użytkowy trwale zachowuje swoją postać. Jego cechy mają charakter techniczny, nie funkcjonalny – dlatego też w modzie dużo łatwiej o rejestrację wzoru, niż uzyskanie patentu. Warto jednak wykorzystywać wszystkie możliwe w danym przypadku drogi prawne, które w jak najlepszy sposób pozwolą nam zabezpieczyć naszą twórczość intelektualną. Bo co prawda, sama idea chroniona nie jest, ale większość problemów z naruszeniami praw w tej dziedzinie, zaczynają się od tego, że ktoś wpadnie na dokładnie ten sam pomysł co my. I nieco wcześniej wykrzyknie „Eureka!”.