Dobra osobiste – czyli o tym jak zostałam „pustakiem”
Dobra osobiste przynależą każdemu, nawet osobom publicznym, medialnym, choć w tym przypadku możliwość wykorzystywania np. ich wizerunku jest inna. Ja natomiast nie jestem osobą medialną. I jako osoba niemedialna tylko zwykła dziewczyna postanowiłam, że chce wrócić do formy fizycznej i uznałam, że dobrym pierwszym krokiem będzie udział w obozie Anny Lewandowskiej. Miałam szczęście i udało mi się zapisać na zimowy obóz 2018.
Oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że na obozie zapewne pojawią się znane dziewczyny, a być może nawet te, które ja follow’uje za pośrednictwem Instagrama. I tak też było. W obozie brała udział np. Zosia Ślotała, którą bardzo cenię za zaangażowanie we własną markę Petite Maison i łączenie życia zawodowego z wychowaniem dwójki dzieci. Wiedziałam również, że obóz będzie relacjonowany przez portale plotkarskie takie jak Pudelek. Nie przewidziałam natomiast, że na Pudelku znajdą się zdjęcia również osób niemedialnych, ale przede wszystkie tego, że zostanę nazwana „pustakiem”, zagoniona do garów i okrzyknięta grubasem. Jak to się stało?
Otóż wszystko zaczęło się od relacji Pudelka na temat obozu, w której w galerii zdjęć pojawiała się fotografia dziewczyn, które mieszkały ze mną w domku. Pudelek pobrał zdjęcie z profilu na Instagramie jednej z dziewczyn. Oczywiście relacja Pudelka sprowadzała się do tego, że podczas obozu uczestniczki nie robią nic oprócz selfie. Ale taką relację jeszcze bym zrozumiała, bo przecież zadaniem i celem Pudelka jest uzyskanie jak największej poczytności a mało sensacyjne byłoby doniesienie o tym, że podczas obozu uczestniczki rzeczywiście wypacają siódme poty i w trakcie trzech treningów dziennie „wychodziły poza swoją strefę komfortu”, że dla znacznej części uczestniczek te siedem dni obozu ma ogromny wpływ na dalsze życie i powoduje, że zmieniają one nie tylko swoje nawyki żywieniowe i tryb życia, ale również zwiększają swoją samoocenę. Muszę tu jednak zaznaczyć, że nie akceptuję tego, że czytelników Pudelka bardziej interesuje to, że uczestniczki nie robią nic tylko selfie, a nie prawda o obozie. Niestety chyba natura większości ludzi jest taka, że uwielbiają sensacyjne doniesienia, które sprowadzają się do tego, że drugiemu dzieje się krzywda albo, że jest głupszy, brzydszy, mniej zdolny.
Jednak ten wpis nie ma na celu wychwalania obozów Anny Lewandowskiej ani samej Anny Lewandowskiej i jej #healthyteam’u. Tym wpisem chciałam zwrócić uwagę na to jak przez Internet i poczucie co do rzekomej anonimowości w Internecie łatwo jest obraźliwie i wulgarnie wypowiadać się na temat ludzi, których w ogóle się nie zna.
Otóż, pod relacją Pudelka na temat obozu pojawiło się mnóstwo komentarzy, w których wszystkie uczestniczki zostały wyzwane od „pustaków”, zagonione do garów i okrzyknięte grubasami. Możliwość zamieszczania komentarzy pod wpisami w Internecie nie służy swobodzie wyrażania opinii, a ma jedynie na celu dać upust nienawiści i niechęci do innych ludzi.
Ilość obraźliwych i wulgarnych wypowiedzi w Internecie jest wprost niewiarygodna. Dobra osobiste są w Internecie nagminnie naruszane. Przykre jest to, że nie zanosi się na to, aby ludzie się zmienili, tym bardziej, że domniemywana przez nich anonimowość w Internecie czyni komentatorów bardziej odważnymi. A czy po prostu nie moglibyśmy być dla siebie milsi, żyć własnym życie i nie szukać sztucznych sensacji. A jeśli kogoś nie lubimy (pomimo, że go nie znamy) to może najprostszym rozwiązaniem jest nie śledzić jego profili społecznościowych i zwyczajnie go nie obserwować i po prostu nie komentować, bo po co.